Chciał nastraszyć żonę; uruchomił zbędną akcję poszukiwawczą
Podkomisarz Przemysław Ratajczyk z dolnośląskiej policji poinformował we wtorek, że w poszukiwania mężczyzny zaangażowani byli policjanci z Lubina na Dolnym Śląsku oraz strażacy z miejscowej PSP i OSP.
"Jak się jednak okazało, grzybiarzowi nie groziło żadne niebezpieczeństwo. 58-latek po półtoragodzinnym przeczesywaniu lasu przez służby został odnaleziony. Tłumaczył, że chciał w ten sposób zrobić żart swojej żonie i ją tylko nastraszyć. Miał 1,3 promila alkoholu w organizmie. Mieszkaniec Legnicy nie pomyślał, że w tym czasie ktoś mógł potrzebować pomocy” - powiedział policjant.
Policjanci apelują o zdrowy rozsądek i rozwagę w kwestii informowania służb o sytuacjach, w związku z którymi może być zagrożone życie bądź zdrowie ludzkie. Każde tego rodzaju zgłoszenie policjanci traktują niezwykle poważnie i angażują do działań wszelkie siły oraz środki, którymi dysponują. W tym samym czasie, ktoś może potrzebować pomocy.
„Fałszywe alarmowanie służb jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności. W stosunku do osób, które bezpodstawnie wzywają pomocy, będą wyciągane najsurowsze przewidziane prawem konsekwencje” - powiedział policjant.
Przypomniał, że zgodnie z art. 66 Kodeksu wykroczeń: kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia lub umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo wysokiej grzywny.
Dodatkowo, jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę w wysokości do tysiąca złotych.(PAP)
Autor: Roman Skiba
ros/ maak/