Mama Selita: Robimy swoje [KONKURS]

zdjęcie: Mama Selita: Robimy swoje [KONKURS] / fot. Oficjalna strona zespołu Mama Selita / Autor: Daria Matczuk_Adam Siejda
fot. Oficjalna strona zespołu Mama Selita / Autor: Daria Matczuk_Adam Siejda
Bywają porównywani do Red Hot Chilli Peppers i Rage Against The Machine, ale czy słusznie? O bareizmach i sztuce ulicy, ale też - co najważniejsze - o muzyce, inspiracjach i planach na przyszłość rozmawialiśmy z Mikołajem Stefańskim, perkusistą zespołu Mama Selita.
REKLAMA

Dużo koncertujecie. Czeski festiwal Rock for People, prestiżowy Square of Fame Wembley Arena w Londynie czy kilkaset występów w całej Polsce. Lista jest imponująca. Jak znajdujecie czas na nagrywanie albumów?

Mikołaj: Samo nagranie nie jest czasochłonnym procesem. Najwięcej czasu i energii zabiera nam tworzenie nowych numerów i dopracowywanie ich do momentu w którym uznamy, że nadają się na płytę. Tak naprawdę nasz materiał powstaje pomiędzy koncertami. Staramy się aby nowe kawałki na bieżąco wzbogacały playlistę, dzięki temu mamy szanse sprawdzić nowy materiał w warunkach bojowych przed nagraniem.

Mówi się, że czerpiecie inspiracje z Rage Against The Machine czy Red Hot Chilli Peppers. Wydaje mi się jednak, że takie szufladkowanie jest niesłuszne. Wasza muzyka jest, używając jednego słowa, świeża. Mam rację?

Bardzo często jesteśmy porównywani do tych artystów. Dla nas nobilitacja i dowód, że brzmimy światowo, a nie jak kolejny rockowy zespół. Na pewno w naszej muzie można znaleźć inspiracje i odwołania do innych artystów, ale ja raczej szukałbym trochę wcześniej czyli w muzyce Led Zeppelin, Jimiego Hendrixa. Wiadomo, że każdemu coś się zawsze kojarzy i nie ma co z tym walczyć. My robimy swoje i jeżeli nie przekonała kogoś pierwsza płyta to mam nadzieje, że po drugiej, która właśnie powstaje, nie będzie żadnych wątpliwości.

Współpracujecie z najlepszymi. Realizacją nagrań na „3,2,1...!” zajął się Marcin Bors, a grafikę albumu zaprojektował Grzegorz Piwnicki. Gratuluję takich nazwisk. Czy trudno było namówić Ich do współpracy?

Przy pracy nad albumem jako całością - czyli muzyką i oprawą graficzną, założyliśmy sobie brak kompromisów, stąd współpraca z Marcinem i Grzegorzem. Chyba obaj poczuli, że bardzo nam zależy na tej płycie i udzieliła im się nasza pozytywna zajawka.

Kiedy możemy się spodziewać kolejnego krążka Mamy Selity?

W sierpniu zamykamy się na tydzień w wiejskiej chacie by zarejestrować materiał. Myślę, że będziemy gotowi w październiku. Niestety nie oznacza to, że od razu ukaże się płyta. Od momentu skończenia materiału do wydania jest jeszcze masa rzeczy do ogarnięcia. Dlatego nie jestem w stanie podać nawet przybliżonego terminu. Najważniejsze, że najtrudniejsza rzecz, czyli przygotowanie nowych kawałków jest już prawie za nami. 

Udział w Must be The Music pomógł Wam czy zaszkodził? Tak z perspektywy czasu. Na przestrzeni lat możemy obserwować, że największą karierę robią uczestnicy, czasem finaliści, a ze zwycięzcami bywa różnie. Jak było z Wami?

Udział w MBTM traktowaliśmy jako pomoc w promocji naszej pierwszej płyty. Wiedzieliśmy, że ten program nie zrewolucjonizuje naszego położenia, ale liczyliśmy, że pomoże nam w dotarciu do szerokiej grupy odbiorców. Do dzisiaj spotykamy ludzi, którzy kojarzą nas z udziału w MBTM, więc na pewno ten program ma siłę rażenia. Na pewno nie bylibyśmy dziś tu gdzie jesteśmy bez tego programu, ale trudno oszacować jaki miał na nas rzeczywisty wpływ.

W 2009 roku wystąpiliście podczas finałowego koncertu Street Art Doping, który jest największym festiwalem promującym sztukę ulicy w Polsce. Czy któryś z Was również zajmuje się taką sztuką?

Z racji tego, że mamy wielu przyjaciół w środowisku hiphopowym to są wśród nich artyści zajmujący się graffiti i innymi plastycznymi formami. Igor, nasz wokalista, nawet napisał pracę magisterską o Street Arcie, ale sami nie bierzemy w tym czynnego udziału.

Od czego pochodzi nazwa Waszego zespołu? Czyżby chodziło o piękną Selitę Ebanks?

Hehe, nie do końca. Ta nazwa wzięła się z przypadku. Napis Mama Selita widniał na plakacie w sali, w której kiedyś ćwiczyliśmy. Okazało się, że był to plakat reklamujący wystawę zdjęć, bo graliśmy w starej ciemni fotograficznej. Ta nazwa nie ma specjalnego znaczenia, staramy się je nadać naszą muzyką.

Bierzecie udział też w innych projektach. Przygotowaliście utwór na „Zawsze z Bareją”. Lubicie Jego twórczość?

Oczywiście, stykamy się z tzw." Bareizmem " w codziennym życiu, które czasami zdaje się być wyjętą sceną, z któregoś z filmów mistrza.

Gdzie możemy Was zobaczyć na żywo w najbliższym czasie?

Wybieramy się właśnie na ostatnie koncerty przed nagraniem płyty. W najbliższym czasie zagramy w Toruniu (5 lipca), Bydgoszczy (6 lipca) i Chorzowie (20 lipca).

Dziękuję za rozmowę.

Mamy dla Was niespodziankę! Do zgarnięcia jest 5 podwójnych zaproszeń na koncert Mamy Selity, który odbędzie się w piątek, 5 lipca w klubie Dwa Światy w Toruniu. Jeżeli chcecie zdobyć zaproszenia wystarczy, że przekonacie nas w mailu, dlaczego to właśnie Wy powinniście wygrać. Odpowiedzi przesyłajcie na adres redakcja@twoje-miasto.pl z dopiskiem: Mama Selita.  Czekamy na nie do czwartku, 4 lipca do godz. 14:00. Może dla kogoś z Was ta data okaże się szczęśliwa.

PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Polkowice
12°C
wschód słońca: 05:13
zachód słońca: 20:30
REKLAMA

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Polkowicach